0. Wstęp.
Dzieńdobrywieczór!
To znowu ja. Rozmośćie sie wygodnie w fotelach, załączajcie ścieżkę dźwiękową z Gwiezdnych Wojen czy innego Interstellar i fruniemy. Fruniemy do gwiazd, do kwantów, chcecie, to wymyślę jeszcze jedną lokalizację: może nie do sklepu po piwo, bo można sobie zamydlić ogląd i powiedzieć wtedy, że temat jest nudny. Za trudny. Zamiast tego żołądkowa gorzka i możecie się czuć znieczuleni!
Dziś nie będzie nudno. Będzie jak zawsze. Czyli wzloty i upadki naukowców, także naszych ulubionych, czyli amerykańskich; oraz o tym, co tam nowego zalęgło się w mózgach tychże. Startujemy!
1. Przybliżenie problemu (jakby ich był mało), czyli alkoholizm wśród Indian.
W głębi serca fizyki biegnie głęboka szczelina. Ogólna teoria względności, która opisuje grawitację, rozbija się o fizykę kwantową. Nie szczędzono wysiłków, by zakryć tę rozpadlinę, wielu naukowców spędziło swoje całe kariery budując teorię kwantowej grawitacji.
Jeden z nich objął jednak całkowicie inną drogę. Jonathan Oppenheim (niestety, nie ma nic wspólnego z Oppenheimerem, choć wydawałoby się, że Oppenheim to taki mały Oppenheimer) uważa, że grawitacja może być fundamentalnie klasyczna, czyli nie być kwantową, w ogóle. To bardzo niekonwencjonalne podejście, krótko mówiąc. To tak jakby znaleźć się, będąc jedynym białym, w pokoju pełnym Indian. Lepiej nic nie mówić.
'Kiedy zaczynaliśmy, może 99 procent uważało nas za głupków, teraz ta liczba zmniejszyła się do 70%' docina Oppenheim z Uniwersytetu w Londynie.
Wszystkie znane siły fundamentalne, z wyjątkiem grawitacji, są sformułowane w kategoriach fizyki kwantowej. Przeważa pogląd, że grawitacja powinna dołączyć do swoich kwantowych kolegów. Ale Oppenheim uważa, że ona jest inna. Podczas gdy inne siły rozprzestrzeniają się w obrębie czasoprzestrzeni, grawitacja jest zagięciem samej czasoprzestrzeni. Oppenheim twierdzi: 'nie jest do końca przesądzone, że powinna być kwantowa z natury'. No pewnie, że nie jest przesądzone, że zdejmą ci skalp. Mamy XXI wiek.
Fizycy opracowali kilka niedostępnych twierdzeń, które, wydaje się, zabraniają stworzeniu klasycznej teorii grawitacji. Takie twierdzenia uwydatniają niespójności, najwidoczniej zabójcze dla pomysłu, które powstają gdy klasyczna grawitacja jest zastosowana do cząstek kwantowych. Ale można ominąć te zakazy, poprzez dodanie pewnej losowości do sposobu, w jaki czasoprzestrzeń zagina się w odpowiedzi na kwanty, twierdzi Oppenheim.
2. Dwie szczeliny, orzeł czy reszka? Stanęło Kantem i zostaliśmy z Nietzschem.
Rozważmy słynny eksperyment z dwiema szczelinami. Cząstki są wysyłane w kierunku detektora, oddzielone barierą z otworami po bokach. Dwoma. Kiedy cząstki docierają do ekranu detekcyjnego, tworzą paskowany wzór zwany wzorem interferencyjnym. Ten wzór powstaje gdyż w fizyce kwantowej cząstka nie jest ograniczona do przejścia przez jedna albo druga szczelinę. Zamiast tego, może istnieć w superpozycji, obierając dwie drogi jednocześnie w pewnej kombinacji. Kiedy badacze próbują podejrzeć, która szczelina cząstka przeszła, wzór interferencyjny zanika. Mówisz do sklepikarki dzień dobry, uber eine flasze noch mal, a ona nagle się odwraca. Niegrzeczne kwanty!
Kiedy cząstki, w tym wypadku kwanty światła zwane fotonami, są wysyłane przez barierę z dwiema szczelinami, cząstki tworzą wzór interferencyjny (paski) ze względu na efekty kwantowe.
3. Zagwózdki, czyli wracamy do problemu.
Jeśli standardowy obraz grawitacji jest poprawny, można by zmierzyć pole Dżi takiej cząstki tak dokładnie, że dałoby się stwierdzić, przez która szczelinę przeszła cząstka. To prawdopodobnie zniszczyłoby wzór interferencyjny, nawet bez dokonywania pomiaru. Ponieważ jednak obserwuje się w laboratoriach wzory interferencyjne, jest to duży cios dla klasycznej teorii grawitacji. Ha! Fajnie by było, gdybyśmy byli Indianami w naszym pokoju, ale niestety jakoś się nie da tak na szybko przefarbować. Howgh, blada twarzy, szykuj łeb.
Jednakże w teorii Oppenheima zamieszczono losowość, a to oznacza, że cząstka zamiast posiadać określone pole grawitacyjne, posiada pole grawitacyjne fluktuujące. Takie cos jak bąbelki w naszej żołądkowej gorzkiej, losowo sobie wylatują na powierzchnię. Można rzec, że żołądkowa gorzka to nasza siła ciążenia, a bąbelki są dodane.
To oznacza, ze, w odróżnieniu od standardowej wersji klasycznej grawitacji, nie jest możliwe określenie przez która szczelinę przeszła cząstka poprzez precyzyjny pomiar pola grawitacyjnego. Cząstki mogą przechodzić przez dwie szczeliny w superpozycji, wzór interferencyjny zostaje zachowany, a to oznacza, że grawitacja może być klasyczna. Ufff. Panie, idź pan stąd, idź pan stąd! Włosy zachowane, ale musieliśmy dać dyla z pokoju, gdzie sami Indianie i polewają już wódę z bąbelkami.
W eksperymentach można dowieść, a w zasadzie przetestować teorie szukając dowodu na te losowe grawitacyjne fluktuacje. Po prostu mierzy się bardzo precyzyjnie reakcje masy na pole grawitacyjne.
To nie pierwszy raz, gdy badacze proponują drogę, aby grawitacja klasyczna była zgodna z fizyka kwantową. Oppenheim to jednak lider ruchu odnowy klasycznej siły ciążenia. Precz z kwantami! Proponuje się także inny eksperyment, mierzący korelacje pomiędzy ruchami dwóch mas które oddziałują grawitacyjnie.
Jednakże, pomysł ten posiada cechy, przez które można określić go jako niesatysfakcjonujący. Na przykład, losowość oznacza, że teoria nie jest nieodwracająca się: w odróżnieniu od innych koncepcji, nie można zacząć od końca interakcji i prześledzić jej przebiegu wstecz.
Jednakże jest także drugie jednakże: nawet niektórzy zwolennicy kwantowej grawitacji uznają, ze ta praca ma zalety.
'Powód, dla którego ta teoria jest tak interesująca to nie fakt, ze wierzę, ze grawitacja jest klasyczna', mówi Flaminia Giacomini z ETH w Zurychu. Mamma mia! Wynik jest interesujący niezależnie od faktu czy grawitacja jest klasyczna czy kwantowa. Naukowcy muszą zrozumieć możliwości, że grawitacja jest klasyczna, w celu bycia pewnym stwierdzenia, ze jednak jest kwantowa. 'Tylko tak możemy być w stanie dowieść w przekonującym stopniu, ze grawitacja jest niekompatybilna z klasycznym opisem.'
Czyli zobaczyliśmy, że jesteśmy biali, tylko po to, by stwierdzić, że nie jesteśmy czarni. A co z Indianami?
Wodą ognistą im polano, jak zwykle upadek cywilizacji Mohikan, która gdyby nie flaszka, opanowałaby świat.
Aha, zapraszam na Patronite! To nie takie trudne założyć tam konto i wesprzeć klikanie w klawiaturę! :)
Oraz na Facebook fanpage; więcej nas, jest ciaśniej ale weselej! ^_^